Na pewno większości z nas przytrafiła się sytuacja, gdzie po długim okresie poszukiwania najlepszej dla siebie oferty – np. telewizji satelitarnej – w końcu podejmujemy decyzję, z którym operatorem podpisać umowę. Idziemy do salonu i podpisujemy ją – albo robimy to przez Internet. Po czym następnego dnia widzimy w telewizji “super ofertę” – abonament przez cały czas trwania umowy, NASZEGO pakietu, OBNIŻONY – i to prawie o 1/4!
Frustrujące, prawda? Opisana sytuacja zdarza się bardzo często w finansach. Osoby, które decydują się samodzielnie załatwiać procedurę kredytową, w 99% przypadków nie sprawdzają nadal rynku pod kątem najlepszej oferty. A tymczasem jest to duży błąd…
Oferty banków zmieniają się jak w kalejdoskopie, często kilka dni całkowicie zmienia obraz rynku. Wystarczy, że jakiś duży gracz wprowadzi jakąś promocję, np. obniżoną marżę i automatycznie reszta rynku powinna do tego kroku nawiązać, postępując podobnie. Na rynku finansowym już od kilku lat mocno zagościła prawdziwa konkurencja, walka o klienta trwa nieustannie i podobnie jak w innych dziedzinach życia wpływa ona na rynek – z korzyścią dla konsumenta. Banki prześcigają się w dopracowywaniu oferty najbardziej pożądanej przez klientów, lecz jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach, bo przecież bank nie dam nam kredytu nie zarabiając na tym i na to właśnie trzeba uważać, by nie dać się zwieść magii reklamy i chwytów marketingowych.
No dobrze – jak można uniknąć takiej sytuacji? Czy w ogóle jest to możliwe?
Oczywiście nie jesteśmy w stanie szukać kredytu non-stop przez kilka lat. Jeżeli potrzebujemy kupić większe mieszkanie czy wybudować dom, nie możemy w nieskończoność “liczyć” na lepsze czasy. Możemy jednak w pewien sposób się zabezpieczyć.
Wystarczy skorzystać z usług Doradcy Finansowego. Osoba taka załatwiając Klientowi formalności kredytowe CAŁY CZAS monitoruje rynek w poszukiwaniu lepszych ofert. Często jest tak, że wniosek jest już złożony w danym banku, praktycznie wszystkie formalności są zapięte na ostatni guzik i … jeden z banków rezygnuje z prowizji z tytułu udzielenia kredytu. Drobiazg? 2% przy 500.000 piechotą nie chodzi. W takiej sytuacji Doradca przerywa procedurę w pierwszym banku – i kończy ją w drugim. Klient oszczędza 10.000…
Ktoś powie: “No dobrze, ale trzeba za to zapłacić”.
Otóż … nie. Niezależny Doradca Finansowy nie pobiera od Klienta żadnych “prowizji” – ani z tytułu załatwiania formalności kredytowych, ani z racji “zaoszczędzenia” Klientowi wspomnianych 10.000 zł. Dla niego jest to praca – i etyka zawodowa.
Pamiętajmy o tym, załatwiając kredyt samemu – dopóki nie mamy podpisanej umowy, czyli w praktyce przez okres miesiąca (liczony od momentu złożenia wniosku do podpisania umowy kredytowej) możemy w każdej chwili odstąpić od procedury w wybranym pierwotnie banku. Koniecznie należy o tym pamiętać – możemy zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.